Wreszcie nadarzyła się okazja by wystartować w Brzozie. Do tej pory skutecznie odwodziła mnie od tego praca, jednak tegoroczny koniec roku wypadający w sobotę nie mógł mi przeszkodzić.
Plan minimum na 10 km? Zejść poniżej 43:30. Postanowiłem nie bawić się w przebierańca tylko pobiec na sportowo. Pogoda nie zachęcała, było zimno, spadło nieco śniegu. Madzia przebrała się za więźniarkę i najpierw wystartowała w biegu przebierańców (ok. 400 m), a później w głównym. Mróz parszywy, a w biegu przebierańców koleś w stroju Borata. Na sam widok wszystko mi odmarzało...