Tak. Ten wpis będzie o moim drugim podejściu do Półmaratonu Unisławskiego, w którym jestem zakochany od roku.
Znowu ruszyliśmy gromadnie. Madzia i Ewa atakowały odbywające się równolegle 10 km, Justyna wybrała połówkę.
Podróż minęła miło i przyjemnie, w Unisławiu pojawiliśmy się ok. 8:30. Biuro zawodów działało idealnie. Każdy otrzymywał zawiniętą reklamówkę, a w niej pakiet: woda, izotonik, chip, ulotki i regulamin biegu, a u półmaratończyków koszulka techniczna. Od razu poszedłem ją wymienić na rozmiar S, w dodatku damską. A co, ponoć mamy dżender to sobie wybiorę płeć (a na poważnie to wziąłem dla Madzi).
fot. facebook.com/grandprix.kuj.pom |