Karolina Wozowicz ma 12 lat. W 2010 roku
zdiagnozowano u niej białaczkę. Leczenie trwało do grudnia 2012 roku i
zakończyło się remisją.
Niestety w lutym 2016 roku nastąpiła wznowa
choroby. Rozpoczęła się kolejna tura leczenia. Mama Karoliny
zrezygnowała z pracy by być z nią na Oddziale Pediatrii Hematologii i
Onkologii Dziecięcej Szpitala Jurasza w Bydgoszczy. Tata pracuje i
opiekuje się dwójką rodzeństwa Karoliny.
29 maja 2016
27 maja 2016
Kic kic na I Bydgoskim Festiwalu Biegowym
Kilka razy zdarzyło mi się być dla kogoś zającem. Nic strasznego o ile jest to jedna osoba i nie ma jakiś wygórowanych założeń. Kilka tygodni temu na profilu I PKO Bydgoskiego Festiwalu Biegowego pojawiło się ogłoszenie o poszukiwaniu pacemakerów na 10 km i półmaraton. Napisałem, że mogę pobiec na dychę, na którą i tak byłem zapisany. Dodałem, że będę tydzień po maratonie więc szybkie bieganie nie wchodzi w grę.
Zaproponowano mi poprowadzenie grupy biegnącej na czas 60 minut. Wziąłem to z przyjemnością. Na kilka dni przed imprezą na instagramie napisała do mnie @ilona_z_mamy_ruszamy z pytaniem czy zajęczę, bo ona prowadzi grupę na 50 minut. Znaczy będzie okazja się spotkać, bo znam ją tylko z instagramowego profilu.
Krakowski maraton jak zapewne czytaliście zmasakrował mnie do szpiku kości. Pierwsze wybiegnięcie zrobiłem we wtorek biegnąc wolne 8 km (6:21 min/km), środę i czwartek odpuściłem, za to w piątek pojechaliśmy do Tuczna na 5 km w ramach I Begu Muzealnego i otarłem się tam o życiówkę.
W sobotę wyskoczyliśmy po pakiety startowe by nie zaprzątać sobie nimi głowy tuż przed biegiem, bo rozprowadzenie dla pacemakerów miało być o 9:10. Po odebraniu pakietów postanowiłem pierwszy raz skorzystać z nocy muzeów (w poprzednich latach sam obsługiwałem ruch turystyczny) i wskoczyliśmy do Muzeum Wojsk Lądowych. Refleksja ze zwiedzania wystawy stałej była jedna - eksponaty zawsze się obronią, elektronika niekoniecznie (na jakieś 8 monitorów z prezentacjami w 4 udało się wyjść do oprogramowania podstawowego). Wskoczyliśmy jeszcze do czołgu T72 by zobaczyć w czym przez półtora roku czy dwa lata męczył się mój brat. Ciasno tam i twardo.
Zaproponowano mi poprowadzenie grupy biegnącej na czas 60 minut. Wziąłem to z przyjemnością. Na kilka dni przed imprezą na instagramie napisała do mnie @ilona_z_mamy_ruszamy z pytaniem czy zajęczę, bo ona prowadzi grupę na 50 minut. Znaczy będzie okazja się spotkać, bo znam ją tylko z instagramowego profilu.
Krakowski maraton jak zapewne czytaliście zmasakrował mnie do szpiku kości. Pierwsze wybiegnięcie zrobiłem we wtorek biegnąc wolne 8 km (6:21 min/km), środę i czwartek odpuściłem, za to w piątek pojechaliśmy do Tuczna na 5 km w ramach I Begu Muzealnego i otarłem się tam o życiówkę.
W sobotę wyskoczyliśmy po pakiety startowe by nie zaprzątać sobie nimi głowy tuż przed biegiem, bo rozprowadzenie dla pacemakerów miało być o 9:10. Po odebraniu pakietów postanowiłem pierwszy raz skorzystać z nocy muzeów (w poprzednich latach sam obsługiwałem ruch turystyczny) i wskoczyliśmy do Muzeum Wojsk Lądowych. Refleksja ze zwiedzania wystawy stałej była jedna - eksponaty zawsze się obronią, elektronika niekoniecznie (na jakieś 8 monitorów z prezentacjami w 4 udało się wyjść do oprogramowania podstawowego). Wskoczyliśmy jeszcze do czołgu T72 by zobaczyć w czym przez półtora roku czy dwa lata męczył się mój brat. Ciasno tam i twardo.
21 maja 2016
Bieg branżowy
Dobry miesiąc temu Madzia się nudziła. Weszła na maratonypolskie.pl i sprawdzała gdzie są jakieś ciekawe biegi. Tak sprawdzała, tak sprawdzała, że zrobiła się z tego niezła lista.
18 maja 2016
2708 po raz trzeci
Królewskie miasto Kraków.
Druga stolica Polski. Wisła. Smok Wawelski. Smocza jama, w której jest zimno. Lody przy fontannie. Hejnał.
Tak. W smoczej jamie było bardzo zimno i mokro.
Tyle wspomnień z 2013 roku.
Druga stolica Polski. Wisła. Smok Wawelski. Smocza jama, w której jest zimno. Lody przy fontannie. Hejnał.
Tak. W smoczej jamie było bardzo zimno i mokro.
Tyle wspomnień z 2013 roku.
03 maja 2016
I znów kilka minut.
Plan na ten rok był prosty. Maratony i niewiele więcej. No, jakieś małe biegi, ale bez szczególnego nastawienia. Życie pokazuje coś innego. Maratony są na liście, ale czas pomiędzy nimi zapełnia się kolejnymi startami. Dycha w Żninie była przedmaratońskim testem, sztafeta jubileuszowa w Bydgoszczy takim treningowym wyskokiem na 10-12 km, z którego zrobiły się 22 km. Po Orlenie miał być luz i oczekiwanie na Cracovię, ale jak zobaczyliśmy w sieci medal jaki będą wręczać na Run Toruń postanowiliśmy się pojawić na tym biegu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
-
Dziś będzie w nieco cięższym klimacie. In memoriam. Weronika, moja córka. Rocznik 2008. Gdy miała 2 lata i 5 miesięcy wylądowała na Oddzia...
-
Rzec można, że w naszych duszach, czasem i ciałach, istnieją zadry, z którymi koniecznie chcemy się rozliczyć. Nieważne czy nastąpi to po ro...
-
16 Poznań Maraton. Minęły niemal 34 godziny od startu i 30,5 od zakończenia. I nadal mam pustkę w głowie. To pierwszy raz gdy nie wiem co n...
3 razy Śnieżka
Rzec można, że w naszych duszach, czasem i ciałach, istnieją zadry, z którymi koniecznie chcemy się rozliczyć. Nieważne czy nastąpi to po ro...