Jestem straszliwym leniem. Często zdarza mi się, że toczę walkę by wyjść na trening. Mam kilka powodów by odpuścić. Bo zimno, bo późno, bo ciemno, bo błoto, bo jestem zmęczony... Zazwyczaj jednak zbieram się i idę (w najgorszym wypadku ubranie się zajmuje mi 40 minut). Są jednak rzeczy, które stanowią problem, którego przeskoczyć nie potrafiłem.
Jednym jest rozciąganie (jestem świadom, że muszę, ale od dobrego roku robię to rzadko), drugim są ćwiczenia wzmacniające. Walczyłem z nimi, kombinowałem, ale zapału starczało na kilka razy.
W tym roku w Nakle trafiła się okazja dołączyć do grupy biegaczy zrzeszonych wokół Nakielskiego Klubu Biegacza. Zajęcia odbywają się we wtorki i piątki, pieczę nad zawodnikami sprawuje Marcin - trener LUKS Start Nakło. Zajęło mi chwilę by do nich dołączyć, pierwszy raz pojawiłem się 8 listopada.
Dziś napiszę kilka zdań o tym, co wielu z nas zaniedbuje.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
-
Dziś będzie w nieco cięższym klimacie. In memoriam. Weronika, moja córka. Rocznik 2008. Gdy miała 2 lata i 5 miesięcy wylądowała na Oddzia...
-
Rzec można, że w naszych duszach, czasem i ciałach, istnieją zadry, z którymi koniecznie chcemy się rozliczyć. Nieważne czy nastąpi to po ro...
-
To jedno z tych zdań, które zajmują wysokie pozycje na liście irytujących pytań. Ile kilometrów ma ten maraton. Używając terminologii rodem...
3 razy Śnieżka
Rzec można, że w naszych duszach, czasem i ciałach, istnieją zadry, z którymi koniecznie chcemy się rozliczyć. Nieważne czy nastąpi to po ro...
