28 marca 2016

Rok

O ile pamiętam to była sobota 3 kwietnia 2015 roku. Nie wiedziałem, że 103 km  dalej wsiadł w samochód i pojechał trochę na wariata. Pewnie sprawdził ile jest i gdzie są i tyle. Gdy dotarł (nie pytałem, ale nie sądzę żeby było inaczej) błądził i szukał. Znalazł.

Nie pamiętam czy to była sobota czy niedziela. Pewnie sobota bo bywaliśmy codziennie. Bardzo się zdziwiłem. Duży znicz, na nim czarna naklejka z białym biegnącym ludzikiem, tuż za nim księżyc, pod nim napis night runners i odręcznie dopisane POZNAŃ.

Pytanie kto to mógł być?

22 marca 2016

Finał City Trail w Bydgoszczy

21 marca 2016 r. podsumowanie tegorocznej edycji City Trail w Bydgoszczy. Z Madzią zaliczyliśmy 4 starty, do tego po jednym w Łodzi i Gdyni. Na finał czekaliśmy i nie. Rok temu wpadłem na pomysł by w dziecięcej kategorii D1 wręczyć nagrodę dla ostatniej zawodniczki. Ku pamięci Weroniki, której nigdy nie udało się przybiec jako przedostatnia dziewczynka. Pomysł na nagrodę był od początku - klocki lego. Do pomysłu postanowiła się dołączyć pewna zawodniczka z woj. pomorskiego, która przysłała jeden ze swoich pucharów. Prosiła by o niej nie wspominać, więc nazwiskiem nie sypnę.

18 marca 2016

City Trail w Bydgoszczy i Gdyni

Przed ostatnim biegiem z cyklu City Trail w Bydgoszczy główkowałem co zrobić. Kusiła walka o życiówkę - zejście poniżej 20 minut, ale jakoś kiepsko to widziałem. 5 km po 3:58? Ciężka sprawa w czasie przygotowań maratońskich. Do tego przygotowania jako takie. Plan treningowy zakładał "zabawę" z tempem progowym (3x3,2 + 1,6 po 4:30, w sumie jakieś 19 km). Wybrałem opcję przygotowawczą, City miało być wolnym biegiem na deser.
Wstałem rano i ruszyłem. 6,4 biegu spokojnego, pierwsze 3,2 poszło, drugie też, zacząłem trzecie i po 200 m dopadł mnie potężny ból rozcięgna podeszwowego. Pauza, przyciśnięcie stopą o krawędź krawężnika i nic. Drugi raz, próba przebiegnięcia. Boli. Pokuśtykałem do domu i od razu wziąłem piłkę do tenisa. Skończyło się na 13,74 km
W Gdyni kameralniej

04 marca 2016

Pierwsza z ośmiu

10 grudnia 2015 roku zarejestrowałem się na listę startową Maratonu Warszawskiego. Wymyśliłem, by pobiec go charytatywnie na rzecz Fundacji Rak'n'Roll. Wymyśliłem, by zebrać 600 zl (o 300 więcej niż minimum), a jeśli się to uda za każdą setkę pojawię się w centrum krwiodawstwa by oddać płytki krwi.


02 marca 2016

Maraton sam się nie przebiegnie dlatego gonię

Biegam. Sporo. Oczywiście są herosi, którzy dają radę więcej, ja rwę ile mogę.
W tym sezonie postanowiłem zaufać Jackowi Danielsowi, ruszyłem z planem na 26 tygodni, przyjąłem maksymalny tygodniowy kilometraż na poziomie 78 (mój rekordowy tydzień w ub. sezonie wyniósł 81).
Oczywiście jak to w życiu. Plan to jedno, realizacja to drugie. W styczniu wypadło mi całkiem sporo: 5 treningów. W sumie zrobiłem 216 km, więc szału nie było. Luty okazał się lepszy: wypadł jeden, 26 km trening, który częściowo odrobiłem na pozostałych w tygodniu. W sumie przebiegłem 271 km, co jest drugim miesięcznym dystansem, który zrobiłem (rekordowy pozostaje lipiec - 303 km).

A trenując okazuje się, że jestem drugim w rywalizacji Nakielskiego Klubu Biegacza. Nie, żebym się jakoś specjalnie tym podniecał, ale narzekać też nie narzekam.

3 razy Śnieżka

Rzec można, że w naszych duszach, czasem i ciałach, istnieją zadry, z którymi koniecznie chcemy się rozliczyć. Nieważne czy nastąpi to po ro...