04 marca 2016

Pierwsza z ośmiu

10 grudnia 2015 roku zarejestrowałem się na listę startową Maratonu Warszawskiego. Wymyśliłem, by pobiec go charytatywnie na rzecz Fundacji Rak'n'Roll. Wymyśliłem, by zebrać 600 zl (o 300 więcej niż minimum), a jeśli się to uda za każdą setkę pojawię się w centrum krwiodawstwa by oddać płytki krwi.


Rach, ciach i 16 grudnia było uzbierane 300 zł, 4 stycznia dobiłem do magicznych 821 zł. Jako, że robi się tych donacji 8 nie ma co czekać. Dziś rozpocząłem realizację zobowiązania w ramach akcji ‪#‎BiegamDobrze‬ Pierwsza wizyta rozpoczęła się dość późno, ok. godz. 11. Obawiałem się, że zapotrzebowanie na płytki mogło zostać zaspokojone. Traf chciał, że dziś onkologia (zapewne onkologia) potrzebowała ich sporo, po 4 z grup 0+, 0-, A+, A-. Byłem czwarty, więc się udało.

Plus oddawania krwi to bezproblemowe zrobienie morfologii. Ta mnie zaskoczyła poziomem hemoglobiny. Okazało się, że że mam rekord, 15,0. Zazwyczaj miewałem problemy z osiągnięciem minimum.

Dziś poszło szybko. Odziany w koszulkę z poznańskiego maratonu usiadłem na startowym fotelu i uwinąłem się w tyle ile trwa w miarę spokojny start na 15 km. Godzina 15 minut i byłem odłączony od sprzętu. Odseparowano 306 ml płytek krwi, kolejna wizyta nie wcześniej niż za 4 tygodnie.
Wieczorem wrzuciłem zdjęcia na facebooka i co? Odzew, który mnie ubawił:
Tak mi się właśnie wydawało Pozdrawia oddający osocze fotel obok
Biegacze "krwiodawczą" :)

Za dwie donacje przekroczę 5 litrów krwi pełnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

3 razy Śnieżka

Rzec można, że w naszych duszach, czasem i ciałach, istnieją zadry, z którymi koniecznie chcemy się rozliczyć. Nieważne czy nastąpi to po ro...