Nie ma na to jednoznacznej recepty. Trzeba kombinować, sprawdzać, przyzwyczajać się. A bywa, że termometr pokazuje jedno (do czego przywykliśmy), a po wyjściu odczujemy drugie, bo wystarczy, że są chmury albo wiatr. Jakby tego było mało sporo będzie zależało od tego co akurat będziemy biegać (Jeśli np. WB3 zrobi się ciepło).
Dziś trochę o tym co znajduje się w mojej szafie i co z tego ląduje na mnie w chłodniejsze dni.
Obowiązuje podstawowa zasada. Nie przegrzewać się. Podobno idealny strój to taki, w którym po wyjściu z domu jest nam chłodno. Kwestią otwartą pozostanie to jak chłodno.
Swego czasu internetowy sklep Decathlonu miał podział ciuchów na dwie czy trzy warstwy. Zacznijmy od najgłębszej.
Gacie (biegam w bawełnianych, jakoś szkoda mi kasy na termocuda), skarpety i... Właśnie. Zaczyna się temperaturowa roszada. Przy ok. 10 stopniach zakładam zwykłą biegową koszulkę, na nią bluzę z długim rękawem. Jeśli nie wieje robię inną kombinację. Koszulka idzie na wierzch, a pod nią długi rękaw termoaktywny - ten bieliźniany, obcisły.
Najważniejsze by mieć suchą skórę bo zawieje. Obcisła koszulka termo w tym pomaga. |
Jeśli jest ciemno (a ostatnio jest) zakładam jeszcze kamizelkę odblaskową (wersja dziecięca na ok. 140 cm wzrostu). Na tyłku krótkie spodenki, w których biegam nawet w okolicach 4-6 stopni, choć ostatnio zaczynam myśleć o kupnie cienkich leginsów, może 3/4.
VII Bieg Piastowski. ok. 13 stopni, silny wiatr. Pod koniec i tak było za ciepło. |
Wiatrówka jest bardzo cienka. Jakiś ortalionik, który nie chroni przed deszczem, ale ogranicza nieco jego wchłanianie. Prawda jest taka, że gdyby założyć coś deszczoodpornego i tak będzie się mokrym, bo nie wypuści potu na zewnątrz.
Poniżej 5 stopni, a już na 100% w okolicy 0 koszulka termo z długim plus bluza plus wiatrówka. Jeśli jest mi za gorąco rozpinam zamek. Zakładam też długie leginsy, ocieplane, choć bywa, że przy mocnych treningach jest w nich ciut ciepło.
fot. Z. Kubisz, www.kurier-nakielski.pl |
Ważne rzeczy. Głowa i dłonie. Na głowę czapka. Albo z daszkiem (jeśli nie jest zbyt zimno) albo z membraną chroniącą czoło i skronie. Na dłonie rękawiczki (tych używam w zasadzie poniżej 8-10 stopni). W okolicach 3 zakładam też na szyję komin (vel buff).
Czarna część czapki jest z windstoperem, szara cienka, nieocieplana. |
Przy temperaturach ujemnych oddycham paszczowo. Nie zakrywam niczym ust bo tylko to przeszkadza. Po kilkuset metrach gardło się przyzwyczaja (niektórzy zawijają język i dotykają podniebienia w ten sposób podgrzewając nieco powietrze).
A na deser jeszcze jeden przydatny bajer. Zima, ubity śnieg albo jeszcze lepiej - lód. By nie zrobić sobie krzywdy polecam nakładki antypoślizgowe. Ubiegłej zimy przebiegałem w nich ładnych parę godzin. Leżą dobrze, nie spadają, kolce nie wypadły, wywrotek nie zaliczyłem. Próbowałem ich na lodzie stopniowo zwiększając prędkość. Jest bezpiecznie i bez poślizgów. Pewnie pojawią się w Lidlu (tam swoje kupiłem) i prawdopodobnie nie zejdą od razu więc jak zachowacie zimne nerwy doczekacie obniżki cen. Mnie kosztowały chyba 19 zł.
Wiem, że moje porady niewiele dadzą. Musicie sami pokombinować i wypróbować co Wam najlepiej leży i nie grzeje (ani ziębi).
A po bieganiu wskoczcie w świeże ciuchy, a przynajmniej załóżcie coś ciepłego, by nie złapać kataru (zwłaszcza gdy startujecie w zawodach - po przebiegnięciu mety zmiana przepoconych ciuchów jest wielce wskazana).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz