04 grudnia 2014

Szost, Lewandowski, Kiplagat, Farah... [archiwum maratonypolskie.pl z 15.08.2014]

Biegowi bogowie? W zawodowym bieganiu są mistrzowie. Niezaprzeczalni. Ogólnoświatowi, europejscy, krajowi. Kto takim jest to sprawa indywidualna.
Ale są też herosi lokalni. Czasem kolega z klubu, czasem sąsiad, czasem nieznajomy.
3 lipca na maratonach pojawiła się zapowiedź o indywidualnym biegu przez Polskę. 800 km w 7 dni, pomysłodawca Ryszard Kałaczyński. Próżno było szukać konkretnych informacji, rozpisanych etapów biegu. Nic to.
Kolejna informacja pojawiła się na maratonach gdy bieg już trwał. Na stronie biegu dopiero ogarnąłem wielkość przedsięwzięcia. I to w dwojaki sposób. Czysto sportowo rzecz nieziemska, a do tego mentalnie.
Bo nie jest to zwykły widok. O ile często spotykamy biegających mieszkańców wsi (co jest efektem boomu budowlanego minionych lat), o tyle znalezienie biegającego rolnika to już niemały wyczyn. Sam mieszkam na wsi, typowo rolniczej. Nowego budownictwa tu niewiele, importowych mieszkańców również. Na niespełna 400 mieszkańców biegają tu bodajże 3 osoby. Cała trójka importowa, z nich tylko ja biegam przez wieś o zwartej zabudowie.
Ludzie chyba przywykli do mego widoku, czasem pytają ile kilometrów biegam i robią oczy jeśli mówię, że w okolicach 10 (w sumie rok temu był to dla mnie kosmiczny dystans). Pewnie nieraz myślą, że nie jestem normalny, bo kto biegałby w deszczu czy śniegu, nocą albo w mrozie.
Ale do rzeczy.
Ryszard Kałaczyński, choć go nie znam (a mieszkamy od siebie o jakieś 20 km) jest dla mnie herosem. Bo nie czarujmy się. Być rolnikiem, to nie jest praca 8 godzin dziennie, po której można sobie wyskoczyć pobiegać, ba mieć jakiekolwiek zainteresowania ruchowe. Dzieciaki owszem, piłka, rower, czasem siatkówka. Dorośli? Prędzej knajpa, jeśli jest (a ostatnio u nas się zwinęła), albo siedzenie w domu i? Może telewizor, albo jakieś domowe robótki.
A pan Ryszard? Z tego co wyczytałem kończy pracę i idzie pobiegać. 20 do 50 km, tak jakby to był spacer do sklepu po chleb.
I ta zaciętość. Bo bieg przez Polskę to taki drobiazg. Drugi, kto wie, czy nie będący jego manią, to Spartathlon. Chylę czoło.
800 km w siedem dni. A na deser Maraton Solidarności. Jakby sam bieg przez Polskę nie był wystarczającym treningiem przed Spartathlonem.

I szkoda tylko, że się zgapiłem i przegapiłem. Biegł obok mnie. Przyłączyłbym się na parę kilometrów.

Suplement:
A 15 sierpnia 2014 r. Ryszard Kałaczyński rozpoczął codzienne maratony. W planie ma 366 maratonów w 366 dni. Dziś zakończył 112.
Jeśli chcecie możecie mu towarzyszyć.
Tu profil na fb

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

3 razy Śnieżka

Rzec można, że w naszych duszach, czasem i ciałach, istnieją zadry, z którymi koniecznie chcemy się rozliczyć. Nieważne czy nastąpi to po ro...