Dwa zdjęcia.
Trzy lata różnicy.
28 lipca 2012 roku włożyłem chińskie tenisówki, szorty i bawełnianą
koszulkę. Po 500 metrach płuca chciały wybuchnąć. Zrobiłem wówczas 3,9
km w czasie 29:31. Dziś pewnie zszedłbym w okolice 16 minut.
W nogach 4288,74 km.
38 startów, w tym sześć półmaratonów.
16 życiówek.
Jedno pierwsze miejsce indywidualnie i jedno drużynowo.
Dwie kontuzje.
Parę przeciążeń.
W bieganie wkręciłem przynajmniej cztery osoby w tym dwie najważniejsze w życiu.
Poznałem sporo ciekawych osób (m.in. trzy Justyny, Kasię, Grzesia, dwóch Maciejów, Piotra).
Byłem testerem 3 par butów, jednego zegarka.
Zrzuciłem 11 kg
Prowadzę blog.
Co przede mną?
Maraton.
Bieg górski.
I dużo pracy by wciąż poprawiać rekordy życiowe.
Madzi dziękuję za cierpliwość i tolerowanie moich biegowych dziwactw.
Koleżankom i kolegom z biegowych tras dziękuję za miłe chwile na zawodach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Dziś będzie w nieco cięższym klimacie. In memoriam. Weronika, moja córka. Rocznik 2008. Gdy miała 2 lata i 5 miesięcy wylądowała na Oddzia...
-
Rzec można, że w naszych duszach, czasem i ciałach, istnieją zadry, z którymi koniecznie chcemy się rozliczyć. Nieważne czy nastąpi to po ro...
-
16 Poznań Maraton. Minęły niemal 34 godziny od startu i 30,5 od zakończenia. I nadal mam pustkę w głowie. To pierwszy raz gdy nie wiem co n...
3 razy Śnieżka
Rzec można, że w naszych duszach, czasem i ciałach, istnieją zadry, z którymi koniecznie chcemy się rozliczyć. Nieważne czy nastąpi to po ro...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz